Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/704

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdy nowe klęski nastąpiły jedna po drugiej; utrata Bourgetu, tak walecznie zdobytego przez ochotników prasy w nocy z dnia 27 na 28; przybycie Thiersa do Wersalu, z powrotem ze swej podróży po stolicach europejskich, dokąd jeździł, jak mówiono, dla traktowania w imieniu Napoleona III; nakoniec poddanie się Metzu, które przeczuwał, którego był prawie pewny wśród rozlicznych pogłosek obiegających do koła, było drugim Sedanem, hańbą jeszcze większą. A gdy nazajutrz dowiedział się o wypadkach w ratuszu, o zwycięztwie chwilowem burzycieli, o tem, że członkowie rządu obrony narodowej byli uwięzieni aż do godziny czwartej rano, oswobodzeni dzięki tylko zwrotowi, jaki zaszedł w usposobieniu ludności, zrazu na nich oburzonej, potem zaniepokojonej myślą, że powstanie może zwyciężyć, żałował tego potworu, tej komuny, która może jedna przynieść zbawienie, powołać wszystko pod broń, ogłosić ojczyznę w niebezpieczeństwie, i odżyły w nim wszystkie wspomnienia klasyczne ludu wolnego, który umrzeć nie chce. Pan Thiers nie śmiał nawet wejść do Paryża, który uiluminowano po zerwaniu negocyacyj.
Cały listopad przeszedł wśród gorączkowego niepokoju. Drobne walki trwały ciągle, ale Maurycy nie brał w nich udziału. Stał on w obozie teraz od strony Saint-Ouen i wymykał się przy każdej sposobności, pożerany nieustanną potrzebą wiadomości. Paryż, podobnie jak on,