Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Beaudoin w kierunku Floing, gdzie stał pułk; był z tego bardzo zadowolony, gdy się dowiedział, że Weiss idzie przepędzić noc w Bazeilles, gdyż i on, o czem zresztą powiedział kapitanowi, postanowił także przepędzić noc w swej farbiarni.
Weiss pójdziemy razem... ale tymczasem chodźmy koniecznie aż do prefektury, może zobaczymy cesarza.
Od czasu, jak o mało nie rozmawiał z Napoleonem III na folwarku Baybel, zajmował się tylko nim i pociągnął za sobą obu żołnierzy. Gromadki ludzi stały tu i owdzie, szepcząc między sobą na placu Podprefektury; od czasu do czasu oficerowie przebiegali zdyszani. Cienie melancholijne pokrywały już drzewa, słychać było szum płynącej Mozy na prawo, u stop domów. W tłumie opowiadano sobie, jak cesarz, zdecydowawszy się z wielką niechęcią na opuszczenie Carignan, wczoraj wieczorem koło godziny jedenastej, stanowczo niechciał udać się do Mezières, woląc narazić się na niebezpieczeństwo niż demoralizować wojska. Inni opowiadali, że go tu wcale nie ma, że uciekł, zostawiając manekina, jednego ze swych poruczników ubranego w mundur cesarski i którego uderzające podobieństwo oszukuje armię. Inni dawali słowo honoru że widzieli wjeżdżające do ogrodu Podprefektury powozy obciążone skarbami cesarskiemi. sto milionów w złocie, w nowych sztukach dwudziesto frankowych. Właściwie były to tylko sprzęty domowe cesar-