Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o przenigdy w życiu. Wolę ci więc od razu powiedzieć, bawię się literaturą, improwizuję wiersze. Tak jest na honor!
— Co? ty piszesz wiersze? Ty, Oktawiusza? zawołał baron osłupiały.
— Nie wyglądam na to, wszak prawda? a jednak, tak jest, mój drogi!
— Zkąd ci jednak przyszło pisać poezje. Wczoraj nic nie oznajmiało tej zmiany.
— Tak, lecz od wczoraj zaszło coś bardzo ważnego w mem życiu. Dużo się rzeczy zmieniło.
— Cóż takiego?
— Baronie, kocham! kocham szalenie! ja, Oktawiusz Gavard! I cóż ty na to powiesz?

VI.

W planach pana de Crois-Dieu leżało, by udawał iż o niczym nie wie.
— Ha!ha! odrzekł śmiejąc się. Czy można wiedzieć kto jest przedmiotem tej tak nagle wznieconej miłości?
— Jest to anioł!
— No i aniołowie mają imiona.
— Dinah Bluet, jej imię.
— Cóż to za Dinah Bluet?
— Młoda, utalentowana aktorka! Znasz ją?
— Bynajmniej
— Widziałeś ją przecież wczoraj, baronie. Debiutowała w „Aspazjach!“
— A! przypominam sobie. Mała osóbka, średnio uzdolniona.