Ta strona została uwierzytelniona.
69
Umkniesz do swej pracowni z placu wojowników,
Ufny, że Cię tam myślom spokojnym ostawią,
A tu z dziedzińca wpada grom dzikich okrzyków —
Dzieci się w wojsko bawią! 20
I nie masz głowie Twej cywilnej skłonu —
Dzień Ci niewczasny i noc niespokojna —
Od gardzioł dziatwy — do nut gramofonu,
Wszystko Ci krzyczy: Wojna!
Cóż tedy z Sobą poczniesz, nieszczęśliwy, 25
Gdy tak wszystko mundurnie poczyna się srożyć —
Ostaje-ć chyba jeden schron wątpliwy:
Samemu mundur włożyć.
1914