Przejdź do zawartości

Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 1.pdf/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiodąc u swoich zwycięskich rydwanów
Jeńców-Tytanów. —
Ci pewnie na świat nieszczęścia wołali.
A dalej widać ciemne rzesze
W strachu, który padł na nie od stali,        80
Od rażących je słońcem pancerzy,
Bowiem jedną stal znały: — lemiesze.
Na orłach, które ród rycerzy
W bój o szczęśliwość ziemską wiodły,
Między innymi godły        85
Widać w szponach rozwartych napis: „Ujarzmienie”,
A dalej we mgle cienie — cienie
Wiecznie straconych,
Za życia upartych w swej wierze,
W kamiennej zatwardziałości,        90
Przeto zabitych i spalonych
W świętej ofierze
Szczęśliwości...

O wieki mąk!
O wieki w strachu milczące!        95

Aże nadeszła dni naszych niewola.
Oh, nienadaremno przez tysiące lat
Sączył się w dusze jej pleśniowy jad —
Dziś Ujarzmienie nie na orłach,
Dziś mamy je w krwi!        100
Dusze rdzą plenne, jako te jałowe pola,
Na których rdza żelazna lśni.

Przez serce ludu przeszedł niewoli miecz.
Dość że ból — śmierć cielesną sprawił,