Strona:PL Tadeusz Michał Nittman - Balladyna - komentarz.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tkać się ma z krasawicą-Balladyną, z którą czułe łączą go stosunki. Goplana, powodowana zazdrością, każe go do świtu Chochlikowi wodzić po bagnach, by nie dopuścić do spotkania się jego z rywalką, której postanawia się pozbyć znów w inny sposób, a mianowicie oddalając ją z tych stron przez zamężcie z Kirkorem. W tym celu wysyła drugiego swego sługę, Skierkę, by przez obluzowanie mostku zmusił rycerza do zatrzymania się w pobliżu chaty Balladyny i doprowadziwszy go tam — żarem miłosnym rozpalił mu serce.
Scena 3-cia ukazuje nam chatę ubogiej Wdowy, matki dwóch pięknych dziewoji, energicznej i kuszącej Balladyny oraz słodkiej, powabnej Aliny. Matka marzy o zięciach-królewiczach, zwłaszcza dla specjalnie ukochanej starszej córki. Do drzwi ktoś puka — to Kirkor, wiedziony niewidocznie przez Skierkę, szuka schronienia wobec wypadku, jaki spotkał tuż obok jego złocistą karetę. Ujrzawszy dziewczęta — zakochuje się w obu — gdyż roztrzepany Skierka, ku obu jego miłość rozniecił. Jedną pragnie pojąć za żonę? Którą z dwóch? Wybór trudny. Skierka znów działa, podszeptując wdowie radę taką:
„Matko, w lesie są maliny,
Niechaj idą w las dziewczyny.
Która więcej malin zbierze,
Tę za żonę pan wybierze![1]

Jedna i druga córka szykują się na jutrzejszą wyprawę, pełne nadzieji: Balladyna, że zostanie grefinią, Alina — bo pokochała szczerze Kirkora.

  1. Z ballady Chodźki p. t. „Maliny“ Słowacki wziął prawie dosłownie ten czterowiersz.