Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Marzenie i pysk.djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z jednej z najistotniejszych spraw życia, może być w tych sprawach sędzią i doradcą?
Ale te wypadki są, przypuszczam, rzadkie. Większość kapłanów to ludzie i mężczyźni jak inni. I doprawdy wciąż trzeba podziwiać tę umowę towarzyską, która pozwala im zabierać głos w najdrażliwszych kwestjach, w ten sposób jakby sami byli o sto mil ponad niemi. Niedawno, w domu pewnego adwokata w Warszawie, zainicjowali księża debatę na temat „Piekła kobiet”. Oczywiście w sensie uświęconej obłudy. Ale czy sami powiedzieli, jak oni sobie radzą? Sądzę, że to byłoby najciekawsze.
Ktoś, kto zna dobrze stosunki, mówił mi z całą pewnością, że istnieją księża rzymsko-katoliccy żonaci. Oczywiście potajemnie. Jeden ksiądz daje drugiemu ślub. Grzeszy, oczywiście. Wyspowiada się z tego innemu księdzu (a może nawet temu właśnie, któremu dał ślub?), dostanie pokutę, tajemnica spowiedzi obowiązuje, a ślub tymczasem jest. Nie biorę za tę relację odpowiedzialności, choć rzecz wydaje mi się możliwa i zupełnie logiczna. Wszak „Nie cudzołóż”, — to przykazanie Boga, a „Nie żeń się”, — to tylko przepis kanoniczny, więc ludzki; czyż szczerze wierzący ksiądz może się wahać w wyborze?
Oczywiście, trudno dowiedzieć się jak jest naprawdę, bo świat to bardzo zamknięty, szczerość jest tutaj rzadka. Z jednym wyjątkiem. Bo oto jeden z najrozkoszniejszych paradoksów obyczajowych! Ksiądz, któremu nie wolno iść do teatru, może jeździć do uzdrowisk i mieszkać w pensjonatach zaludnionych