Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ukrytych dążeń mego irracyonalizmu, naturalnie boi się on mego »krypto-katolicyzmu«. Zdawałoby się jednak, że ten antiseptyczny stosunek do poznania nie licuje z człowiekiem, który niegdyś myślał o zakładaniu pisma, »które mogłoby nawet doprowadzić do samobójstwa całego komitetu redakcyjnego«. Zresztą katolicyzm i irracyonalizm są to dwie różne sprawy. Czy Irzykowski chce przysięgać na wszystko, co jest na indeksie? Jest tam dużo głupstw. Czy przeraża go, że obok Bergsona jest Le-Roy, a od tego krok do Tyrrela? A czy zna on racyonalistycznych teologów z lóż masońskich? Dzisiaj tu na Zachodzie ludzie swobodni walczą z nimi przedewszystkiem; dla Benedetta Croce (a to nawet intelektualista) najgroźniejszy nieprzyjaciel to »mentalitá masonica«.
Pozwolę też sobie zaprotestować i to nie w moim nawet wyłącznie interesie przeciwko zestawianiu moich dochodzeń co do romantyzmu z działalnością pana Feldmana. Irzykowski niesłusznie krzywdzi Feldmana, dla którego wszystko, co ja piszę, jest nie tylko obce, lecz właściwie psychicznie nawet nie istnieje; na widnokręgu świata pana Feldmana niema miejsca nawet dla moich zagadnień; takie zestawienie więc może być dla niego przykrem, gdyż osobistem przypomnieniem zasady, że życie jest snem lub nawet z czegoś mniej realnego jeszcze niż sen utkanem.

Str. 132, ust. 2. „O mądrym, głębokim i męskim artykule p. Konecznego p. t. Teorya Grunwaldu, patrz przypis do str. 13.[1]

  1.