Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy przewodnik ci powié: „że ta ustroń dzika
„Była miejscem sławnego zbójcy Janosika!”....
Obraz ten chociaż pełny osobliwszéj krasy,
Obudzi ci myśl straszną.... w dawne cofnie czasy:
Że zdawać ci się będzie jakby w przewidzeniu
Patrzyć jak rozbójnicy przy wielkim płomieniu
Jedzą, piją, śmieją się, fajki sobie palą,
Wszyscy lekko pijani, z dzieł swoich się chwalą;
Na wszystkich maluje się jakaś wielka radość,
Pewnie musieli zbrodni swéj uczynić zadość;
I bogacić się żniwem niedawno nabytém. —
A zbójcą być, jest u nich największym zaszczytem;
Jest-to coś szlachetnego, jest szczęściem wybraném.
Podług ich przekonania od Boga nadaném!....
Ani ciężkie więzienie, ni okropność głodu,
Nie potrafi ich odwieść od tego zawodu;
A topór, pręgierz, koło, nawet szubienica
Podnieca ich zapały i chciwość podsyca!
Najokropniejsze męki ich nie zastraszają,
A śmierć za dobrodziejstwo sobie uważają!....
Widok takich opryszków stać będzie w twém oku,
W takich samych postaciach, gwarze i uroku! —
A ta pełna zajęcia malowniczo-dzika
Skała Upłaz, pamięta swego Janosika,
Który tu przesiadywał pamiętny swawolą,
Jak Rob-Roj, Rynaldyni i Fra-Djawolo;
Był silny za stu ludzi, przemyślny i żywy,
Lecz rzadko był okrutny, często litościwy;
On i wojsko rozbrajał niezrównaną siłą —
I nic przed jego okiem ujść nie potrafiło!....
A jego wielkomyślność czasem była znana,
Jak w Anglii Robin-Hooda, w Norwegii Hielana.