Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znak maltańskich rycerzy dumnego zakonu,
Który cnotę i czystość poślubił do zgonu,
Aby nawracać ludy w Chrystusa niewierne,
A czynił zbrodnie i miał dostatki niezmierne,
Zamiast swego ubóstwa i pogardy świata,
W szalonéj rozwiozłości trawił swoje lata!
Bylito najstraszniejsi, zagorzali Niemcy,
I Prusacy i inni z nimi cudzoziemcy,
Którzy sępiemi szpony na nasz kraj czychali,
Starając się zuchwale by w nim panowali!
Aż król polski Kazimierz Jagielończyk zwany,
Stoczywszy bitwę walną z owémi Giermany,
Zuchwałą ich potęgę przełamał i skruszył,
A co trupem nie padło, na wieki rozprószył!....
Po mieczu ujrzysz kielich ozdobny, kwartowy,
Chociaż srebrny, zawracał najwytrwalsze głowy:
Bo gdy w dni uroczyste Szlachta się zjechała,
Za zdrowie gospodarza kolejno pijała;
A kto nie mógł od razu kielicha wychylić,
Dolewano mu wina i musiał się silić,
Bo mu drugich przymówki nie dały spokoju,
Dopóki jednym ciągiem nie wypił napoju.
Ztąd urosło przysłowie za Augusta Sasa:
„Baw się, jedz i popijaj, a popuszczaj pasa!”
I Szlachta więc pijała, a pan Król tymczasem
O sobie dobrze myślał i sobie był Sasem.
Pochlebiał możnym panom, miło z nimi gadał,
A język swój wprowadzał podatki nakładał;
Zaszczycał orderami, różnemi honory,
Rozweselał, zajmował, a korzystał z pory! —
Gościniec w malowniczym kierunku się wije,
I łamie i prostuje i znowu się kryje;