Strona:PL Smereka - Filologja klasyczna wobec zagadnienia.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nictwa, że u Polaka najważniejszą jest rzeczą wychować szlachetne zamiłowania, upodobania i ambicje, a wrodzona pojętność każdej chwili dozwoli mu dopełnić braki drobiazgowej nauki (Stanisław Szczepanowski [Piast], O polskich tradycjach w wychowaniu, Lwów 1912, s. 34, Odrębność i siła duchowa Polaków [Nędza Galicji wyd. w r. 1888]).
W odrodzonej[1] przez krwawy trud szarych bohaterów Rzeczypospolitej Polskiej, w potężnem dzisiaj państwie o świetnych tradycjach, zapisanych trwale na niezliczonych kartach historji Europy i drugiej półkuli, powstała szkoła własna, ujęta wprawdzie w pewne karby przepisów i programów, lecz nie posiadająca do obecnej chwili wybitnego charakteru szkoły nowego państwa o ustroju demokratycznym. Oparcie się na austrjacko-prusko-rosyjskich wskazaniach pedagogicznych i dydaktycznych oraz przeszczepienie obcych wzorów na grunt własny, odebrało naszej szkole cechę właściwą, przesłaniając niegodnym cieniem świetlane postaci wielkich naszych wychowawców narodu, dla których dobro państwa było celem najświętszym, a szkoła mistrzynią wychowania państwowego. Tragedją szkoły polskiej jest zbytni, ślepy kult zagranicy, rękojmią świetnej przyszłości i twórczego rozwoju ścisłe nawiązanie do nieprześcignionej przez zagranicę tradycji własnej w dziedzinie szkolnictwa i wychowania.

Powszechnie wiadomo, że kościół i szkoła wpływają wyraziście na rytm publicznego życia i określają wybitnie całokształt jego ducha dzięki swej szeroko rozpiętej sieci organizacyjnej — że zatem państwo, które tworzy szkołę, może nietylko czuwać nad jej odpowiedniem działaniem, lecz także bezpośrednio kierować ruchem publicznego życia i kształtować jego ducha. Państwo przez wydawanie ustaw, przepisów, programów i wskazówek oznacza charakter szkół, a zarazem równocześnie zgóry rozstrzyga w znacznej mierze o charakterze całego, społeczeństwa, które przecież u siebie i przez siebie wychowuje. Wychowanie wszystkich obywateli w duchu takim, któryby z jednej strony ogarniał najwłaściwiej zadania i powinności wszystkich warstw społecznych, z drugiej zaś strony dawał rzetelną porękę ścisłego zespolenia wszystkich mieszkańców w jednolitej pracy twórczej dla mocarstwowego

  1. Na Zjeździe Filologów klasycznych Krajów słowiańskich w Poznaniu 3—5 czerwca 1929 r. nie mogłem wygłosić zapowiedzianego pod powyższym tytułem referatu ze wzglądów odemnie niezależnych; por. Acta Congressus.