Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nów, zanurzaliśmy się do dżungli i tam podchodziliśmy antylopy różnych gatunków, od małych Maxwella, do dużych jak koń, bawolców (Bubalis major) o dziwacznie przegiętych, mocnych rogach.
Gdy się przecina dżunglę, widzi się na każdym kroku ślady zwierzyny, coprawda, — nie zawsze dobrej do jedzenia i, co najważniejsza — nieraz bardzo trudnej do znalezienia i podejścia na strzał. Do takich należą — duży jeżozwierz, (Hystrix cristata), łuskowiec (Manis) i tajemnicze prosię ziemne (Orycteropus).
Nieraz zdarzało się nam wpadać po pas w doły, wyryte przez te zwierzęta, słyszeć po nocy ich bieg przez dżunglę, gonić je i nigdy nie widzieć.
Dla mnie osobiście najbardziej pociągające jest polowanie na dzikie bawoły. Spotykaliśmy tu dwie odmiany — dużego, ciemno-szarego bawołu i mniejszego, rudawo-brunatnego, który odznacza się, podobno, bardziej złośliwym charakterem. Nie wiem tego z własnej praktyki, lecz naogół polowanie na bawoły jest związane z pewnem niebezpieczeństwem, gdyż zwierzę to, w szczególności gdy jest stare i samotne, nieraz atakuje myśliwego natychmiast po strzale.