Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie, kalecząc sobie twarze i ręce i drąc ubranie.
Pomiędzy skałami a krzakami, ujrzeliśmy niedużą przestrzeń z kilku dużemi drzewami. Tu na piasczystym gruncie, znowu znaleźliśmy odbitki potężnych łap drapieżnika, kierujące się w stronę głębokiej szczeliny, idącej aż do samego szczytu skał, gdzie dostrzegliśmy czarny otwór jaskini.
Zaczęliśmy się ulokowywać, aby urządzić obławę na panterę i sfilmować ją. Mój operator ustawił aparat pad drzewem, oparłszy o trójnóg swego Mauzera.
Ja stanąłem na lewo od niego, oparty o skałę, gotowy w każdej chwili do strzału, chociaż wiedziałem, że najpierw będę zmuszony czekać aż operator „wykręci“ kilkanaście metrów filmu.
Murzyni, którzy nieśli za nami broń, worki z nabojami, aparaty i upolowane antylopy, ukryli się za skałami w bezpiecznem miejscu. Trzeci towarzysz polowania — młody Francuz, obszedł skały i, wdrapawszy się na ich szczyt, zaczął ciskać do szczeliny, prowadzącej do jaskini, kamienie, aby wypłoszyć jej mieszkańców.
Kamienie z głuchym łoskotem toczyły się na dół, lecz nic się nie zjawiło w czarnym