Strona:PL Niemcewicz - Rok 3333.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

recie wspaniałej stary żyd z dużemi utrefionemi pejsakami w opończy, którą potężne okrywały haftki. Wielu żydków w samym kwiecie młodości harcowało koło karety na konikach. Jak tylko poczet konny spostrzegł go, wraz czy który znalazł pantofle, czy nie, czy który dopadł konia lub nie, wierzchem, piechotą, jak to mógł, porwali się z miejsca i uciekli w poboczną ulicę. Mój do­rożkarz, korzystając z uczynionej na ulicy luki, ruszył naprzód, a przejeżdżając około wielkiego owego starego Pana, zdjął czap­kę i schyliwszy głowę aż na kolana, długo w tej pozyturze zo­stawał.
Zapytałem ktoby był ów żyd bogaty? „Jest to, odpowiedział, Książę Wojewoda Icek Szmulowicz, prezes rady stanu, jeden z największych panów naszych. Oprócz znacznych dóbr ma pa­łac na Krakowskiem-Przedmieściu i blisko miasta Wilanów". „Co, zawołałem, żyd jest panem Wilanowa?" „A skądże znów Jego­mość jedzie? zapytał z zadziwieniem woźnica, jużci zapewne nie będzie go miał żaden z chrześcian, tym nie wolno, tylko za pańszczyznę uprawiać rolę, albo po miastach prowadzić podlejsze rzemiosła". „W jakimże stanie jest dzisiaj Wilanów, czy tak piękny i porządny, jak był za dawnych właścicieli, czy ta murowana wioska, ten folwark, ta nowa część ogrodu, co ją pani Potocka założyła, dobrze są utrzymane?" „Nie wiem ja, odpowiedział dryndulkarz, co było wprzódy, to wiem, że dziś stoi tam wielka gorzelnia, browar i wołownia. Pałacysko brudne strasz­nie, zachowano nad Wisłą dwa drzewa, pod któremi Icek Szmulowicz kuczki swoje odprawia, król go bardzo kocha". „To macie króla, i któż jest tym królem?" „A któż ma być? jużci żyd". „Jakże się zowie?" „Moszko XII", odpowiedział mój przewodnik.
Wpadając raz po raz z zadumienia w zadumienie, już się nakoniec (jako w snach bywa) przekonałem, że to wszystko prawda, została tylko mocna ciekawość widzenia wszystkiego, co się działo w tem czarnem królestwie. „Nie mógłbyś mię, rzekłem do dorożkarza, zawieść do zamku, po dykasterjach, tea­trach etc., a zapłacę ci sowicie". „Do wszystkich tych miejsc, odpowiedział dorożkarz, chrześcianom zabroniony jest przystęp". „Co to za nieszczęście, rzekłem, dałbym wiele, żebym te wszyst­kie niesłychane dziwy mógł widzieć". „Jeśli Jegomość chce odłożyć pieniędzy, to wszystko zobaczy". „Jakże, gdy mówisz, że to zakazane?" „Zakazane, to prawda, ale za pieniądze wszystko u nas wolno". Pomacałem się po kieszeni i kazałem się wieźć do zamku. W samej bramie zatrzymał mię zaraz żyd grenadjer