Strona:PL Michał Bałucki - Dom otwarty.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Władysław (wstając). Kadryl się skończył (idzie do gości).

(Muzyka grać przestaje).



SCENA XIII.
CIŻ — WRÓBELKOWSKI — BAGATELKA — GOŚCIE — po chwili FIKALSKI z PULCHERJĄ — za nimi WICHERKOWSKI — później MALINOWSKI.

Wróbelkowski (wchodzi chłodząc się szapoklakiem i rozmawiając głośno, idzie prosto do stołu z innymi). A przepysznie, doskonale, już to takiego kadryla dawno nie pamiętam (pije wino i zapala papierosa). Świetnie prowadzony.
Bagatelka. Znakomicie.
Wróbelkowski (siada obok Janiny, zakłada nogę na nogę i paląc papierosa, mówi). Pani nie widziała ostatniej figury?
Janina (zatykając usta chustką). Nie panie.
Wróbelkowski. Kolosalna, znakomita. Co to za aranżer z tego Fikalskiego, genjalny (strzepuje popiół z papierosa).
Władysław (biorąc mu z ręki papierosa). Pan pozwoli (mówi to spokojnie, ale ze stanowczością).
Wróbelkowski (zmieszany). Co takiego?
Władysław. Są damy, które nie znoszą, jak im kto papierosem w twarz dmucha (odchodzi na lewo rzuca papierosa na ziemię i mówi pod nosem). Błazen!
Wróbelkowski. A, pani nie znosi?
Janina (wstaje). Pan daruje, ale jako gospodyni muszę zająć się gośćmi (odchodzi do salonu).
Wróbelkowski (d. s.). A! mąż zazdrosny, jak