Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piłem się w słuchaniu. Grano Petersburgskiego rewizora; siedzący obok nas wyżsi urzędnicy, sztabowi oficerowie, ludzie — zgodnie z ówczesną modą — liberalni przyklaskiwali aktorom i mnie sztuka podobała się; czułem jednak, że mi coś przeszkadza w słuchaniu, że mi coś nie pozwala skupić uwagę. Czułem, że jakiś dziwny, trudny do wytłómaczenia wpływ działa na mnie, nie pozwala mi patrzeć na scenę, ale ciągnie mój wzrok na prawo. Nie mogłem się oprzeć — spojrzałem. W loży parterowej, tuż ponad nami siedziała nad wyraz piękna kobieta i z niezwykłą ciekawością wpatrywala się we mnie. Była to blondynka o płowych, bujnych splotach włosów, matowej cerze twarzy i jasnych czarno-zielonych oczach; oczy te miały jakąś dziwną magnetyczną siłę — przykuwały do siebie. Patrzałem w nie przez chwilę, później nagle poczułem pewien rodzaj wstydu, zarumieniłem się gwałtownie i spuściłem oczy. Nie mogłem jednak zebrać już uwagi i słuchać pilnie gry aktorów; czułem bezprzestannie wzrok tej pięknej pani, utkwiony w mą twarz i to zmięszało mnie w trudny do opisania sposób.
Po skończeniu pierwszego aktu, mój ojciec powstał i zwróciwszy się w stronę owej piękności, złożył jej pełen galanteryi ukłon, ona odkłoniła mu się zaledwie dostrzegalnem skinieniem głowy, lecz skinieniu temu towarzyszył tak znaczący uśmiech, iż odrazu domyśliłem się, że muszą się znać dobrze i być z sobą w zażyłości.
Gdy kurtyna znowu się podniosła i ojciec usiadł, przysunąłem się ku niemu i szeptem spytałem:
— Kto jest ta piękna pani?
— Piękna... A więc uważasz, że ona jest piękna? — odparł również szeptem, a uśmiechając się przytem z wyrazem wewnętrznego zadowolenia, to ty masz gust chłopcze!... To jest Julia Edwardowna Szurina, żona tego łysego, ogolonego radcy izby sądowej. Moja znajoma.
Więcej nie powiedział, ja też nie pytałem o więcej. Uczułem tylko dziwny ból koło serca i nie wiem dlaczego zniena-