Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okienko od kuchni dolatywały aż do małego ogródka, gdzie byłem zajęty ścinaniem kwiatów, mając to najświętsze przekonanie, że siekę łby muzułmańskie. Słowa: »pan, pani, niegodziwość, ohyda, nieszczęśliwa, biedne dziecko«, obijały się o moje uszy co chwila. Podsunąłem się pod same okno i zacząłem podsłuchiwać; Sianko mówił ciszej, ale głos Józefowej grzmiał jak pozycyjne działo.
— A ja ci powiadam kozacze rozbójniku — mówiła kobieta łamanym polsko-ruskim językiem, którego nauczyłem się i rozumiem doskonale — a ja ci powiadam, że kara Boska zejdzie na was obydwóch, za biedną tę gołąbkę — Kara Boska dopust wszelaki na tym świecie, a ogień piekielny najmocniejszy na tamtym. Zobaczycie! Zobaczycie!
— Cóż pan winien, że go po służbie posłali do jenerałgubernatora, naczalstwo każe, wraży syn musi. Pak, tak, Józefowo, gołąbko!
— Co ty mi rozbójniku, gołoworezie będziesz kota ogonem odwracał — krzyknęła z furyą i stuknęła mocno nogą. — Patrzcie mi go, jaki mi lis, co się w cielątko przerzuca. Niby to ja nie wiem, niby to mnie kucharka od majora Tatiana Sidorowna nie opowiadała. Nie broń, nie gadaj, on taki sam, jak i ty — biedną gołąbkę chcecie zabić, mówicie sobie; niech z żalu ginie. Wiem, wiem. Ot tobie powiem, że wiem, gdzie nasz pan się podział, gdzie pojechał.
— Et, babskie gadanie — szepnął przez zęby Siańko, i machnąwszy ręką, zmierzał ku drzwiom.
— Myślisz, że nie wiem? — krzyknęła rozgniewana do reszty jego milczeniem Józefowa. — Ot, tobie powiem, ze wziął urlop na miesiąc i pociągnął się za tą aktrysą, co tu śpiewała, za tą paskudnicą, co miała gębę zmazaną wapnem i kraską z buraka. Ot widzisz, że wiem!
— Cicho babo! Milcz! — zawołał kozak, zawracając na miejscu i stanowczym giestem nakazując Józefowej milczenie. — Długie włosy, rozum krótki! Ty panią kochasz, chwalisz się, że ją kochasz. Ot, niechby ona raz przypadkiem posłyszała