Strona:PL Joseph Conrad-Zwierciadło Morza.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aż do morskiej rzezi pod Navarino, pomijając inne zbrojne spotkania mniejszej wagi, cała krew, wylana po bohatersku do Śródziemnego morza, nie splamiła ani jedną smugą purpury głębokiego lazuru klasycznych wód.
Można oczywiście dowodzić, że bitwy ukształtowały przeznaczenie ludzkości. Kwestja czy ukształtowały je dobrze, pozostałaby jednak otwarta. Ale niewarto chyba tego roztrząsać. Bardzo być może, iż gdyby bitwa pod Salaminą nigdy się nie odbyła, oblicze świata byłoby bardzo zbliżone do dzisiejszego, które zostało ukształtowane przez słabe natchnienie i krótkowzroczny ludzki trud. W następstwie długoletnich, nieszczęsnych doświadczeń wypływających z cierpienia, zła, hańby i napastliwości, narody ziemi rządzone są głównie przez strach — tego rodzaju strach, który zapomocą taniego krasomóstwa łatwo przemienić we wściekłość, nienawiść i gwałt. Niewinna, naiwna trwoga była przyczyną wielu wojen. Oczywiście nie trwoga przed samą wojną, którą wskutek ewolucji uczuć i idej zaczęto w końcu uważać za nawpół mistyczny i chlubny obrzęd o pewnego rodzaju ustalonym przez zwyczaj rytuale i przedwstępnych zaklęciach; zatraciło się w nich pojęcie o jej rzeczywistej naturze. Aby zrozumieć prawdziwą istotę, siłę, prawdziwą moralność wojny jako przyrodzonej funkcji ludzkości, trzeba mieć pióra zatknięte we włosach i kółko w nosie, albo — jeszcze lepiej — spiłowane zęby i wytatuowaną pierś. Powrót do tego rodzaju ozdób pełnych prostoty jest niestety niemożliwy. Jesteśmy przykuci do rydwanu postępu. Niepodobna się cofnąć; i jak chciał zły los, nasza cywilizacja — która uczyniła tak wiele dla komfortu i przyozdobienia naszych ciał oraz dla podniesienia naszego ducha — spra-