Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
śpiewaj-że dalej!... Jest dziś po czem śpiewać
i po czem tańczyć...


MOJSZE.
Oj! oj! ja to czuję:
jest po czem śpiewać i jest po czem tańczyć...
Jak ten pan Jordan — a niech on połamie
te swoje nogi, zanim się dowlecze
tam! do Krakowa — za ten strach, nu, za to,
że się dotychczas trzęsą moje nogi
i że ja śmiałem nucić tam za drzwiami...
Wchodzą Wojtek Łętowski i Jarząbek, obaj młodzi junacy, w strojach góralskich.


NAPIERSKI.
Pewnie jesteście strudzeni, panowie!
Podając im puhary, które wziął z kredensu i trącając się.
Pijcie!... Na szczęście!


JARZĄBEK.
Dziękujemy!
Pije.


NAPIERSKI wychyliwszy puhar i stawiając go na stole.
Czas wam
chwilę wypocząć — po takiej wiktoryi,
o której ludzie w późne jeszcze wieki
wspominać będą... Lecz zanim spoczniecie,
rozstawcie straże na basztach... Odstąpił
wróg od tych murów, uląkłszy się waszej
rysiej odwagi — za co was mianuję
porucznikami wojsk królewskiej mości, —
ale któż wiedzieć może, czy też jutro
albo pojutrze znów nas nie podejdzie...