Strona:PL JI Kraszewski Zagroba.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
41

czasów niewiasta, wlała w nią chrześcijańskie uczucia, zaparcia się siebie i gotowości do poświęceń. Życie nie ucztowe, wesołe i lekkie, ale poważne, wielkie i święte z koroną męczeńską na skroni, już stało przed tém dziecięciem, które nie bladło i nie traciło wesołości wpatrując się w swą przyszłość, może ciężką. Matka bowiem ucząc ofiary, nauczyła ją takoż, że wszelką traci wartość czyn, z którego się chlubim, który pokazujemy światu: obowiązki najcięższe, boleści najsroższe, cicho i tajemnie między człowiekiem a Bogiem przechodzić miały. Anielka też przy powadze, którą okazywała wcześnie, nie straciła swobody i uśmieszku dziecięcego — Powiadam ci, było to dziecię uroczego wdzięku. Przywiązałem się do niego sercem całém i jako lekarz dbając o zdrowie, czasem słowo rzuciłem matce, naganiając zbyt surowe przygotowanie do życia.
— Mój mości Dobrodzieju! odpowiadała Prezesowa wzdychając, powołanie kobiety ciężkie i wielkie, życie jéj ciągłą ofiarą i poświęceniem. Nie dziwuj się że Anielkę ku temu gotuję. Da jéj Bóg taki los, że się bez poświęceń obejdzie, że weseło za sercem i wolą własną pójść będzie mogła, tém lepiéj! ale nuż inaczéj Bóg zdarzy? to niesłusznaż, żeby na wszelki przypadek gotową była?
Na to nie było co odpowiedzieć,
Lata biegły, a Anielka dorastała: Prezes