Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skupa Dobrogosta z Nowego Dworu. Królowa potrzebowała pociechy religijnej, a Radlica nie ufał sobie, aby skuteczną mógł jej przynieść. Mówił od serca, słowy bardzo prostemi, chciał wymowniejszych ust, coby go zastąpiły.
Wybór poznańskiego biskupa był bardzo szczęśliwym. Królowa go ceniła wielce, był łagodnym i miał dar ten słowa, który jest darem ducha...
Dobrogost nie spieszył z rozpoczęciem rozmowy, dopiero gdy ujrzał ją nieco uspokojoną, odezwał się z prostotą i ojcowską troskliwością.
— Jeśli łzy ci ulgę przynoszą, płacz, we łzach jak w krwi ofiarnej jest tajemnica. Bóg je dał ludziom, aby go mieli czem przebłagać.
Życie nasze od boleści się poczyna, w boleściach kończy, na ziemi w niem szczęścia szukać ślepi mogą tylko.
Królowo moja! ciebie Bóg do wielkiej powołał ofiary, aby ci dać zasługę wielką, a niema jej bez cierpienia. Chrystus cierpiał; on wzorem naszym.
Ty także bólem swym wykupisz dusz tysiące i dasz je Bogu...
— A! ojcze mój! na taką ofiarę sił mi braknie...
— Bóg je zeszle! Módl się i proś Go o nie...
Rozpłakała się królowa... Biskup Dobrogost