Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

morników zaczęli się z tem odzywać, iż sprawa była niczyja tylko Nesterackiego.
Ale Pac wpadł na tych, co się ośmielili go podejrzewać, zakrzyczał, zahuczał i zagroził, aby nie śmieli się z tem odzywać.
Dziwnem się to wydało wielu, iż panna Amanda, którą znano jako nieprzyjaciółkę Bietki, gorąco bardzo się o to dowiadywała, wychodziła, rozpytywała i widocznie była niespokojną, a nieuradowaną.
Pac i ona coś szeptali i naradzali się. Jeden z przyjaciół Nietykszy, nie wiedząc, że on już był zawiadomiony, pobiegł do Radziwiłłowskiego dworu i przyniósł ztamtąd wiadomość, że Nietyksza miał już trop, i w dziesięć koni puścił się w pogoń.
Pac usłyszawszy to, jak szalony wpadł do panny Amandy.
Mogło to dać do myślenia, iż i wojewodzic i ona do zbytku się teraz interesowali tym wypadkiem, chociaż on w ogóle na zamku wywołał takie zajęcie, ruch, rozprawy, jak gdyby nie szło o ladajaką dziewczyninę, ale o wielkiego rodu dziedziczkę.
Kilkadziesiąt lat temu porwanie podobne było daleko pospolitszym wypadkiem, teraz obyczaje się znacznie zmieniły, a ludzie uspokoili i najazdy stały się bardzo rzadkiemi.