Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do tego, aby wrażenie tej wiadomości osłabić. Rozśmiał się.
— Miłościwy Panie — rzekł — dowodzi to dobrego serca N. Pani, że się tak niepokoi tą dziewczyną, ale to bałamutka jest. Zagadała się gdzieś, albo u przyjaciółki pani Bieleckiej, albo u starej Mingajłowej u pp. Kazanowskich, ona tam często chadza.
— Posłać mi zaraz do Bieleckich i do ciwunowej, słyszysz, zaraz — zawołał król — a mnie dać znać gdy się znajdzie.
Rozkaz był tak dobitny i takim głosem wyrzeczony, że Pac, który się skrzywił, nie śmiał mu się sprzeciwiać, a Platenberg wyszedł go spełnić.
Przez czas jakiś zabawiał Władysława Pac nadaremnie, tak był zamyślony. W dobre pół godziny powrócił Platenberg z doniesieniem, że Bietki nie było ani w pałacu Kazanowskich, gdzie pod wieczór w istocie znajdowała się u Mingajłowej i opuściła ją o mroku, ani u Bieleckich.
Posłano do królowej. Sądzono, że się już może znalazła zguba. Marya Ludwika była we łzach, Bietki szukano po zamku całym, ale nigdzie ani śladu nie znaleziono.
Ponieważ przy tych poszukiwaniach po służbie i dworze pogłoska się rozeszła o zniknięciu i wielkiej troskliwości królowej, niektórzy z ko-