Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   206   —

łodzi na rozhukanych bałwanach różnorakich pojęć.
Wie on, co to za Króla czeka ziemia i, chociaż oddalony od brzegu, nie w takiż sposób jak inni, odczuwa Jego przyjście, nie mniej święte Imię ma ciągle przytomne w duszy, gdzie zimnego życia freski spoiły się odbiciem najbogatszej korony — korony cierniowej!...
Czy ukoronuje on nią kiedy jaki ideał? Czy wystygłe serce zadrży dotknięte silniejszem uczuciem? Czy ubielony włos otoczy gwiazda nowego życia?
Zniknęło wszystko bezpowrotnie...
O — wiosno! zawołał — leżysz skostniała pod śmiertelnym całunem smutku.
O — młodości! zniknęłaś złamana przedwcześnie!
Gdzież zapały? W co obróciły się marzenia?
W śnieżne kwiaty zdobiące skronie, i w łez kryształy mrożące duszę?...
O martwa ziemio! tyś szczęśliwsza odemnie. Na powierzchni Twej, w radosnych domach na drzewie wiecznej zieleni, zapłonie wkrótce światło, w kościołach rozlegnie się „chwała“ i na zimną twą powłokę z szczytu szczytów, spłynie dzień narodzin Króla.