Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielkich uroczystościach, gdzie nieroztropności są najprawdopodobniejsze, krążą ustawicznie, umieją ze szczególniejszą sztuką, jak kieszonkowi złodzieje wślizgać się w największy ścisk. Ich ucho jest napięte do podsłuchania urywka rozmowy, oko jest gotowe z poza blasku soczewki zauważyć zakłopotanie, wyczerpanie, dreszcz, nerwowy uścisk kobiecej ręki na barek tancerza.
Straszliwym tropicielem był, naprzykład, Don Filippo del Monte, uczestnik stołu markizy d’Ateleta. Lecz, zaprawdę, Helena Muti nie zajmowała się wiele złośliwymi plotkami świata; a w tej ostatniej swojej namiętności doszła do szalonej prawie śmiałości. Pokrywała każdą swoją zuchwałość swą pięknością, swoim zbytkiem, swojem starem nazwiskiem; i przechodziła zawsze pośród ukłonów podziwów i pochlebstw wskutek pewnego rodzaju łagodnej pobłażliwości, która jest jednym z najmilszych przymiotów arystokracyi — kwirytów, a która się rodzi może właśnie z nadużywania plotek.
Otóż ów stosunek podniósł wpływ Andrzeja Spereili wobec kobiet odrazu na wysoki stopień. Otoczyła go atmosfera łaski i szczęście jego stało się wkrótce bajecznem. Zaraza pożądania jest w nowożytnem społeczeństwie zjawiskiem bardzo częstem. Mężczyzna, którego kocha kobieta uposażona w szczególniejsze przymioty, rozbudza w innych wyobraźnię i, podniecone próżnością a ciekawością na prześcigi ubiegają się o niego. Pozatem pomagało Sperellemu owo imię tajemniczego artysty, które posiadał; i stały się sławnymi owe dwa sonety, napisane w albumie księżny Ferentino, w których, niby w dwuznacznym dyptychu, wychwalał usta dyabelskie i usta anielskie, owe, które gubią dusze i owe, które mówią Ave. Pospolity tłum