Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JULJASIEWICZOWA.

Aha! Nieprawda! Przez palce się patrzyło, przez palce! Dopiero teraz, jak grozi głośny skandal, to na Zbyszka na Hankę.

ZBYSZKO.

A to ładna historja! I to w jakim celu?

JULJASIEWICZOWA.

Żebyś w domu siedział...

ZBYSZKO.

A rozumiem!

DULSKA.

Ona kłamie!

ZBYSZKO.

Ona prawdę mówi. To bardzo na maminą moralność patrzy.

DULSKA
(wali pięścią w stół).

Kłamie!

JULJASIEWICZOWA.

Nie kłamie!

ZBYSZKO.

Prawdę mówi, ja to czuję, ja to wiem, to jest to, co tu pełza. To jest to, żeby tylko za ścianę nie wyszło! Ale kto wiatr sieje, ten burzę zbiera.

(biegnie do kuchni).

Hanka!

(Mela i Hesia ukazuje się na progu).