Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za chwilę śpiewał. Wydały się twoje sprawki z Hanką.

ZBYSZKO.

A... psia krew!

JULJASIEWICZOWA.

A klnij! Dużo ci pomoże. Matka Hankę teraz wypędza, ciekawa jestem, co twój honor uwodziciela, każe ci teraz zrobić dla twej... ofiary!

(śmieje się ironicznie).
ZBYSZKO
(chwyta za kapelusz).

Żmija!

JULJASIEWICZOWA.

Byłam pewna! Kapelusz w rękę i fiut! Najlepszy punkt wyjścia.

ZBYSZKO.

Milcz, nie doprowadzaj mnie do pasji.

SCENA XV.
CIŻ, DULSKA.
ஐ ஐ
DULSKA
(w ręku książeczka).

Hanka! A ty tu nie wychodź, mam z tobą do pomówienia.

ZBYSZKO.

Tak, tak, wiem już o co chodzi i... Pokazałaby mama więcej taktu, gdyby o tem nie mówiła więcej.