Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI
(z uniesieniem).

Przyrzekam ci to Anno! I wierz mi, dotrzymam. Tyle bólu, tyle goryczy wezbrało we mnie, że nic już nie zdoła uśpić jej. Widzę teraz jasno, co ze mną robiono. Aż wre we mnie wszystko... cały jestem jak jeden płomień. Podłością swą dopełnili miary!

ANNA.

Tak! takim cię chcę widzieć w tej ostatniej chwili. Takiego, wspomnienie poniosę ze sobą na resztę życia.

(Zosia wbiega z kapeluszami, Anna chwyta je, ubiera gorączkowo Zosię, nakłada kapelusz).
ZOSIA.

Czy nie powiemy Tatusiowi dowidzenia?

ANNA.

Nie możemy mu powiedzieć — dowidzenia... Bądź zdrów Sieklo, ja już zdeptałam w proch mego Rastawieckiego, uwolnij twoją duszę od swego Rastawieckiego!

(Wybiega wejściowemi drzwiami razem z Zosią. Równocześnie we drzwiach od pokoju staje Smolkiewicz).
SMOLKIEWICZ.

Anno! Anno! dokąd? coż to znowu! wychodzić wieczorem z domu?...