Przejdź do zawartości

Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

teraz jeszcze ciężej. Niewiem — czy potrafię wrócić do dawnego.

ANNA.

Czy nie możesz pan wystąpić z redakcji?

SIEKLUCKI.

Nie. Wrangowskiemu pracowałem całą duszą, ale pracowałem prawie za darmo. Namnożyło się długów. Przyszedł Rastawiecki i kupił mnie z długami. Sprzedałem siebie, swą duszę, nie wiedziałem komu się sprzedaję. Zapewniał, że przyjmuje dawny program pisma. Dziś mi nie wolno opuścić „Świtu“, aż wszystkie długi spłacę. Tak mi każe honor i sumienie.

(Siada i opiera się o stół).
ANNA.

Jak pan to możesz znieść! jak pan to możesz znieść!...

SIEKLUCKI.

Muszę! Mam pełną duszę guzów, sińców, ale trzymam ją na uwięzi. Czasem mi się rozpłomieni nagle, ot, jak dziś w tym artykule. Ale w tej chwili chwytam ją za skrzydła: „do klatki ślepy ptaku! milcz! milcz!“...

(Zrywa się).

Wszystko jedno... dziś przynajmniej przez dwie godziny żyłem po dawnemu.