Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pies u wielmożnego pana lepiej je, niż my we święta.

STEIERMARKT.

Naturalnie!... Jeżeli nie macie teraz nic odłożonego, to wasza wina. Wy wiecie ile wzięliście przez ten czas u mnie? Wzięliście przeszło siedemnaście tysięcy koron!!!... siedemnaście tysięcy... rozumiecie?

BRAUN
(niedowierzająco)

O! jakże to?

STEIERMARKT.

Zliczcie sobie. Po guldenie dziennie przez dwadzieścia osiem lat! Jeżeli z tych 17,000 nie odłożyliście nic, to już nie moja wina. Ja wam nie setkami ale tysiącami płaciłem, tysiącami a wyście te tysiące z dymem puszczali...

BRAUN.

Z dymem! Panie Jezu!... Ledwo my się zmogli na kruszynę mięsa raz na tydzień. Dziecko my wychowali, cóż! kiedy nam zmarło jak miało już dziesięć lat... Wielmożny Pan mówi, że były tysiące... ja wiem, że ja nigdy razem dziesiątki całej nie widział.

STEIERMARKT.

A ja wam to udowodnię książkami. Wyście na mnie chodzili na skargę do gazet, to i ja