Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogę, bo obniesie nas po mieście. U ciebie będziesz ją pilnować, żeby z nikim nie pyskowała.

JULJASIEWICZOWA.

A już co to — to nie... Dziękuję za taki mebel. Nigdy nie wiadomo z takiemi co w trawie piszczy. Ale trzeba rzeczywiście coś zrobić, bo i dla nas samych to bardzo nieprzyjemne. Mój mąż aż jeść kolacyi nie mógł, jak się o tem dowiedział. Czy ona ma jaką rodzinę?

DULSKA.

Ma tu tylko matkę chrzestną — praczkę...

JULJASIEWICZOWA.

Trzeba ją tu sprowadzić.

DULSKA.

Posłałam po nią kucharkę.

JULJASIEWICZOWA.

Może się wyda coś o tej Hance... może ona już dobrze tam na wsi się bawiła. Jeżeli się Zbyszko dowie... choć według mego przekonania, Zbyszko jedynie tylko na złość cioci to wszystko zrobił.

DULSKA (z wybuchem).

Na złość mnie? matce?... i miej tu dzieci! Takem go chowała. Woziłam się z nim do Rabki — jak była ta matura, to niby... no... pokierowałam go do Prokuratoryi Skarbu... a tu... a tu... (płacze).