Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DULSKA.

Proszę się do tego nie mieszać. (Mela odchodzi do swego pokoju ze spuszczoną głową). (do Hanki) Ty idź do pokoiku, gdzie się składa brudną bieliznę. Tam siedź — nie ruszaj się, aż cię zawołam. Z kucharką ani słowa, ani z nikim. Rozumiesz? Twoja matka chrzestna, ta Tadrachowa, co prała dwa razy, zawsze mieszka na Św. Józefa?

HANKA.

Tak, proszę wielmożnej pani.

DULSKA.

Dobrze — a teraz idź! (Hanka odchodzi do sypialni małżeńskiej). (do Hesi) Posłałaś list do ciotki?

HESIA.

Posłałam. I powiedziałam, żeby stróż prosił, że mamcia prosi żeby ciocia zaraz przyszła (Dulska siada zgnębiona). Proszę mamci — może prochy pościerać? (Dulska robi gest, że jej wszystko jedno. — Chwila milczenia). Proszę mamci... czy Zbyszko naprawdę się z tem czemś ożeni?

DULSKA.

Daj ty mi spokój!

HESIA.

Ja też myślałam, że to niemożliwe. Choćby ze względu na nas. Czy kto porządny później starałby się o mnie, albo o Melę.