Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Odczuwała tą ich cichą naganę i w głębi duszy oburzała się na wszystkie te paktowania i układy ze sumieniem, na ten strach ogólny i tchórzostwo, żyjące w głębi wszystkich tych serc, a przybierające na zewnątrz tyle masek czcigodnych.
Baron objął kierownictwo nad nauką Pawełka i zaprzągł go do łaciny. Matka wciąż tylko ostrzegała:
— Niech on się nie przemęcza — i niespokojna okrążała pokój, w którym odbywała się lekcya, gdyż ojczulek zakazał jej wchodzić i co chwila przerywać naukę pytaniami:
— Kurczaku, czy ci nie zimno? — albo:
— Kurczaku, czy nie boli cię głowa? — lub też prosić nauczyciela:
— Niech on tyle nie mówi, bo zmęczy gardło.
Po skończeniu lekcyi, mały biegł do ogrodu z matką i ciotką. Z wielkiem zamiłowaniem oddawali się teraz ogrodnictwu; wszyscy troje sadzili na wiosną młode drzewka, siali ziarna, wpadając w zachwyt nad każdym nowym pędem, obcinali zbyteczne gałązki i wiązali bukiety.
Najbardziej zajmowało chłopca hodowanie sałaty. W ogrodzie warzywnym miał cztery duże grzędy, na których z ogromną troskliwością hodował najrozmaitsze odmiany tych liści jadalnych: sałatą głowiastą, rzymską, kapucyńską