Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wokoło ustawione były stołki hebanowe, a za każdym bronzowe świeczniki umieszczone na trzech odnogach unosiły świecącą pochodnię. Ten napływ świateł rzucał blaski po kwadratach z perłowej macicy, któremi wyłożona była posadzka. Sala była tak wysoka, iż ciemno-czerwona barwa jej obić, sięgających aż do sklepienia, wydawała się czarną a troje oczu bożyszcza błyszczące gdzieś w górze wyglądały jak gwiazdy wśród nocnej pomroki.
Członkowie senatu zasiedli na hebanowych stołkach zarzucając na głowy ogony swych szat, siedzieli tak nieruchomi z rękoma skrzyżowanemi w szerokich rękawach, a posadzka z perłowej macicy wydawała się jaśniejącą rzeką, która, płynąc od ołtarza ku drzwiom oblewała ich bose stopy.
Czterech kapłanów siedziało w środku na fotelach z kości słoniowej, tworzących rodzaj krzyża. Arcykapłan Eschmuna w szacie hiacyntowej, arcykapłan Tanity okryty suknią ze lnu białego, arcykapłan Khamona w szacie z płowej wełny i arcykapłan Molocha w odzieży purpurowej.
Hamilkar przystąpił do świecznika i obejrzawszy go wkoło, porachował świecące odnogi, potem posypał na nie wonnym proszkiem; fiołkowe płomyki ukazały się pomiędzy gałązkami. Wtedy zabrzmiał głos przenikający, następnie drugi mu odpowiedział, a wkrótce stu towarzyszonych, czterech kapłanów, i Hamilkar na czele rozpoczęli hymn, w którym powtarzając wciąż jedne sylaby i wzmacniając tony, sprawiali, że głos rósł coraz potężnieszy, coraz straszliwszy, aż nagle ucichł zupełnie.
Milczeli przez chwilę; Hamilkar wydobył z zanadrza posążek o trzech głowach, niebieski jakby z szafiru i postawił przed sobą. Było to wyobrażenie prawdy, genjusza jego czynów: po chwili jednak ukrył