Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Fala ludu wzbierała, kłębiła się, wspinała.
Walka była krótka. Zwyciężyli, bo musieli zwyciężyć krańcowcy, ci, którzy więcej obiecywali, mniej posiadali, a więc więcej mieli do rozdania, ci, którzy przyrzekali szybciej realizować odrodzenie Rosji.
Na czele nowego rządu stanął Kiereński, minister w rządzie wczorajszym, a teraz gorący, zadufany w sobie trybun ludowy, wódz naczelny wojsk rosyjskich i wódz całej Rosji.
Kiereński zabawił się w najpopularniejszego człowieka. W czapce na ucho naciśniętej, w zgrzebnej sołdatckiej kurcie stanął przed dygnitarzami i oczarował lud. Ideolog, zakrojony na miarę najlepszych teoryj Marxa i Engelsa, wyszkolony w dezyderatach najszerszego mrowia ludzkiego, przejęty zasadami rewolucji socjalnej, otoczył się odrazu ludźmi pewnymi, niezawodnymi, ani przypuszczając, iż wybiera właściwie kandydatów do jutrzejszego stryczka. Miał wiele zalet, wiele cnót, brakło mu tylko jednej, a mianowicie sztuki obliczania następstw, umiejętności przewidywania.
Kiereński miał za sobą masy ludu robotniczego, miał żywioły drobnomieszczańskie, zapragnął jeszcze zdobyć wojsko, podał przeto wojsku obie ręce.
Słuszną wszak ci było racją, aby obrońcy ojczyzny, aby ci, którzy własne życie nieśli w ofierze Rosyjskiej Rzeczypospolitej, mieli głos, mieli posłuch. Dosyć było wojskowego „rabstwa“, dosyć stawania na baczność, dosyć tej ciemnej, ślepej dyscypliny. Żołnierz w szeregu jest żołnierzem, — ale poza szeregiem jest obywatelem, a więc, jako taki, nie jest obowiązanym do bicia pokłonów przed oficerską gwiazdką, przed kawałkiem srebrnego czy złotego sychu, — jako taki ma równe z oficerami prawo głosu. Pułki, jako gminy być