Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/413

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Losy wojny po stronie rosyjskiej były zdecydowane. Następstwa tej korrupcji nie dały długo czekać na siebie. Wystarczyło, aby sztab niemiecki zwrócił baczniejszą uwagę na swój front wschodni.
Rozpoczęty na wiosnę roku 1915 kontratak sił austro-niemieckich wyleczył odrazu rosyjskich optymistów od wszelkich złudzeń. „Czapki“ rosyjskie nie wystarczyły.
Armja rosyjska została wypartą z Galicji, odrzuconą od Sanu, od Lwowa, od Wisły, od Dniestru, od Buga.
Taktyczne rzekomo z początku cofanie się Rosjan zamieniło się w pogrom. Rosyjskie fortece, linje obronne padły, jakby za podmuchem wichury. Biuletyny nastarczyć nie mogły, nie mogły nadążyć w zapisywaniu zmian na froncie. Gdy podawały, że Niemcy są już pod Warszawą, a w istocie Niemcy byli już w Brześciu Litewskim, kiedy mówiły o walkach pod Grodnem, — już Wilno było wzięte.
Był to pogrom.
Lecz był to pogrom tem straszny, tem okrutny, iż rezerwy rosyjskie szły na front bez karabinów, bez armat… że szły na to, aby na froncie dziedziczyć broń po rannych, po poległych, że zapasy wojenne ginęły, topniały w mgłach porannych, że nie nadchodziły, że naboje nie pasowały do miary broni, że pociski nie wybuchały, że natomiast wybuchało wszędy zniechęcenie, demoralizacja.
Nakoniec w sztabie generalnym znaleziono oberszpiega, pułkownika-dygnitarza, znaleziono największego ze zdrajców na stanowisku ministra wojny, Suchomlinowa. Ten sam minister, który był odmówił przyjęcia pomocy Aljantów, nastręczających się z za-