Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nigdzie zgrzytu, nigdzie objawu niechęci, nigdzie śladu niezadowolenia czy buntu.
Na pierwszy rozkaz, po wszej Rosji zachrzęściała broń, po wszej Rosji setki tysięcy co najprzedniejszego luda stawiły sią na wezwanie, armje rozpoczęły pochody, forpoczty, chmury kawalerji wysunęły swe macki ku nadciągającym zastępom nieprzyjacielskim.
Zewsząd jeno akty wiernopoddańcze, jeno zaręczenia gorące, dowody szczodrej ofiarności, poświęcenia, hasła zaniechania waśni.
Cesarskie manifesty, proklamacje głównej kwatery brzmiały podnioślej budziły najpiękniejsze uczucia, skłaniały nawet tych prześladowanych wczoraj, gnębionych przez rząd Polaków i Findlanczyków do uczynienia zadość podatkowi krwi, do chętnego spełnienia tych najpierwszych obowiązków obywatelskich…
Wodzem naczelnym został mianowany wielki książę Mikołaj Mikołajewicz, najbardziej wojskowości oddany członek rodziny cesarskiej, zresztą zdala trzymający się od dworskich intryg i swych awanturniczych kuzynów. Ci zresztą również usiłowali działać w sztabach i urzędach wojskowych.
Pierwszy okres Wielkiej Wojny dla Cesarstwa Rosyjskiego, zdawał się pomyślne nieść wróżby. Zwycięstwa były, okupione może życiem kroci tysięcy, kalkulowane nazbyt często zasadami bojowemi tysięcy szczurów, rzucających się na jednego zwierza, lecz front rosyjski trzymał się, nawet wcinał coraz głębiej w posiadłości austrjackie…
To „wcinanie się“ rosyjskiej armji w granice Austrji, a dokładniej w granice, tak zwanej, Galicji było podobno mniej pożądanym przez aljantów rezultatem. Aljanci, a szczególniej Francja, wyczekiwała ze strony