Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ksander na balu, w ambasadzie rosyjskiej, starał się okazać zupełną obojętność dla zamachu — tymczasem policja powzięła wiadomość o nowem niebezpieczeństwie, mającem grozić carowi w chwili odjazdu z Paryża, lecz skończyło się na fałszywym alarmie i strachu.
Berezowski poszedł pod sąd. Śledztwo nie ujawniło żadnych wspólników. Wygnaniec polski działał na własną rękę, rozumiejąc pomścić śmierć setek niewinnych ludzi, których samodzierżca skazał podczas powstania roku 1863. Sąd w toku rozpraw starał się Berezowskiemu okazać wyrozumiałość i względność, — prawo jednak domagało się ofiary, ambasada rosyjska nalegała.
Berezowskiego zesłano na całe życie do ciężkich robót — ku wielkiemu zgorszeniu wspomnianej ambasady, która upominała się o głowę przestępcy. Sympatje polityczne przeważyły, poszły może wbrew polityce, nawet w Tuilleries’ach znalazły oddźwięk.
Mija lat czterdzieści jeden — Berezowski dobrem sprawowaniem swem przejednał literę prawa i jest cichym osadnikiem-starcem w Nowej Kaledonji…
Czterdzieści jeden lat pokuty to wiele, to może za wiele za jeden chybiony strzał! Berezowskiemu od dawna należy się amnestja… i miałby ją niewątpliwie; gdyby „dobrym sędziom“ Trzeciej Rzeczypospolitej… nie bruździła polityka, obawiająca się urazić wnuka Aleksandra II.
Po r. 1867 nastąpiła chwilowa cisza w dziejach tajnych stowarzyszeń politycznych rosyjskich, — ale cisza ta była jedynie ciszą minowej roboty, była organizacją, krystalizowaniem się, łączeniem. Trzy lata następne nie przyniosły ani jednego procesu politycznego. Pachołcy Szuwałowa umieli i bez sądów winnych chować do fortec, a tem samem swemu szefowi