Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

torgę mógł się począć książę Krapotkin, potępiający każdy i najliberalniejszy ustrój państwowy, skąd na ziemi tak niedostępnej nawet dla codziennych zawołań zachodu Europy, mógł narodzić się duch, tak gwałtownie rwący naprzód?! I skąd nareszcie w monarchji, do której lada świstek, zadrukowany śmielszymi dezyderatami, nie ma wstępu; do której wszelki „import“ płodów ducha ludzkiego skazanym jest na wapno i karbol kwarantanny samowładztwa — mógł się począć tak silny „eksport“ kierunków tak skrajnych?!…
Bo, że Anglja wydała Godwina, Francja Proudhona, Niemcy Stirnera, tego za nadzwyczajność poczytać nie można, bo kraje te tłumaczą się postępowością swych zabiegów reformatorskich. Ale, jak Rosja posiadła Bakunina i Krapotkina? Wszak tu nie talent, ani dar szczególny przypadkowy rozstrzygał, a jedynie stopniowanie cywilizacyjne. Skąd ludzie z ziemi, uprawianej przez chłopów-niewolników, ludzie z pod knuta mieli dość siły, aby nawet humanitarnej, a wolnej Europie rzucić rękawicę?!
Odpowiedź na to zawiłe pytanie jest łatwa. Anarchizm jest tak czemś gwałtownem, tak skrajnem, że trzeba dopiero takiej świadomości niedoli Krapotkina, aby ku niemu się skłonić i za nim pójść i pójść z dynamitem w ręku…
Dekabryści zostali wytępieni, bo na rewolucję iść chcieli z rękoma skrzyżowanemi na piersiach, — potomkowie dekabrystów uciekli się do drugiej ostateczności, do mordów. Żandarmerja Mikołaja I nie rozumiała słowa ludzkość, gdy szło o przekonania polityczne. Żandarmerja Mikołaja zgasiła tysiące istnień — ale za to te, których nie dosięgła, rozpaliły się na łuny.
Rok 1855 w dziejach Rosji jest nadewszystko uwa-