Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Achillem, Hannibalem, Scipjonem, Ksenofontem aż zbladł, aż mu ze spoconego oblicza opadły szminki i aż wrócił, aby symulować odnowiciela a zostać tyranem.
Rosja pokornie przeżywała dies irae, z pokorą rozumiała, że nie czas na reformy i zmiany, nie czas na porządkowanie izby, gdy pali się dach nad głową.
Aż raptem, zabrakło pobudek wojskowych, zabrakło okrzyków „ojczyzna w niebezpieczeństwie“, zabrakło i nieprzyjaciela i wojen. Rosja odetchnęła i czekała, czekała długo. Reformy nagle ustały, uszy łaskawe na skargi i westchnienia, ogłuchły… Rosja jęła słać carowi memorjały, a czynić nieśmiałe przedstawienia… Daremnie. Aleksander wzdychał, kiwał głową, a gdy memorjały w silniejszy uderzyły ton — cesarz-reformator rozpłakał się i przypomniał sobie o Sybirze, knucie i stryczku. Rosja podjęła rzuconą rękawicę.