Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łość czystego sumienia i duma niewinności, czującéj że dzieje się jéj krzywda.
Pani Adela, pod wpływem wzroku tego, spuściła powieki i machinalnym ruchem szukała u pasa przebywających tam zawsze kluczów.
— Poco się pani tak irytuje? zaczęła po chwili. Mój Boże! nie znasz pani jeszcze prawdziwych zgryzot i zmartwień. Wszakże dla pani wszystko jedno... tu być czy tam... u nas czy gdzieindziéj... Ja sama postaram się dla pani o miejsce.. zarekomenduję panią do jakiego znajomego domu... Tę Francuzkę, widzi pani, nastręcza mi pani Ręczycowa... osoba tak poważna... zacna... i dla któréj mam obowiązek wdzięczności, bo jeszcze niezamężną będąc, bywałam u niéj z nieboszczką matką moją bardzo często na wieczorach i bawiłam się w jéj domu wybornie... Niech sobie mówią o mnie że jestem skąpą, gdéraczką, może i jestem taką... ale mam serce i nigdy nie zapominam o tém co komu winna jestem.. Pani Ręczycowa życzy sobie, żebym wzięła z jéj domu tę Francuzkę...
Byłaby długo jeszcze usprawiedliwiała się w ten sposób; ale Michalina przerwała jéj mowę.
— Przebacz pani, rzekła, ale trudno mi bez słowa obrony zgodzić się na rzecz, która... która z wielu względów wyrządza mi krzywdę. Częste zmienianie miejsc pobytu przynosi złą sławę nauczycielce... jestem przytém ubogą i nie mam własnego domu, do którego odjechaćbym mogła...
— Pani masz stryja... przerwała z kolei pani Adela.
— Tak, pani, ale dom stryja mego nie jest moim domem. Postanowiłam od lat najmłodszych żyć z własnéj pracy i niczego nie obawiam się więcéj, jak przyczynić cię-