Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lebym łaskę, którą sobie wyjednałem u was, utracił!« Bogowie wtedy, litością nad tym niezmiernym głupcem zdjęci, rozkazali mu, aby wykąpał się w Paktolu, a gdy to uczynił, wyszedł z rzeki obmyty z przekleństwa złota, które natomiast wzięła w siebie rzeka, i odtąd na falach swoich toczyć je zaczęła...
Opowiadanie to rozpoczynał z uśmiechem, lecz, ukończywszy je, wyprostował się, na ławie usiadł i, ramiona ku górze wznosząc, zawołał:
— Jakkolwiek nigdy nie żądałem od bogów bogactwa, jestem jak Midas, gotów zawsze do błagania; »pozwólcie mi, o potężni, pastuchem być, albo kopaczem ziemi, bylebym tylko dokoła siebie nie słyszał ciągle: »złoto! złoto! złoto! bądź pochwalone, złoto! przybądź, o złoto! Złoto miłosierne, ty zmywasz winy i zbrodnie śmiertelnych! Złoto wszystkomogące, ty dajesz potęgę! Potęgo, na złocie oparta, tyś najżarliwszej miłości godna ze wszystkiego, co pod sklepieniem nieba, na płaskiej ziemi istnieje! hymny i peany na cześć złota i potęgi wyśpiewują tu wszyscy i wszystko, nawet gniotące ziemię ściany tego domu, nawet dach jego, który pod promieniami słońca zapala się złotym pożarem. Całe życie Pytyona, Gorgi i czterech ich synów, jak ka-