Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczyty. Gdyby Tmolos żył i mową władał, powiedziałby nam z pewnością, jak mu jest błogo na niziny z wysoka spoglądać. Pośród śmiertelnych silni to szczyty, a słabi — niziny, lub też i bagna. Niech mi kto powie, że woli bagnem być aniżeli górą! Kiedy zaś siła najwyższego stopnia swego dosięże, wtedy zwie się potęgą, i tę Pytyon Lidyjczyk czci, bo ona jest mądrością i pięknością świata. A bogactwo — to mocny słup, na którym stoi potęga, jej lemiesz i miecz, dlatego też Pytyon Lidyjczyk bogactwo czci. Bogacz, jak orzeł, buja w szerokich przestworzach, w słonecznym blasku skrzydła kąpie i nad rzeszami drobnego ptactwa króluje siłą i grozą; biedak — to kret, w podziemnych ciemnościach ryjący sobie ciasne gniazdo i w wiecznej trwodze oczekujący, azali mu wnet tego schronienia nie zburzy, a jego samego śmiertelnie w łeb nie ugodzi rydel ogrodnika. Niech mi kto powie, że wolałby być kretem niźli orłem?
Raz, gdy siwobrody, rumiany starzec, na spokojnym wielblądzie siedzący, pytanie to zadał, a niewielkie oczy jego z pod pomarszczonego czoła od zapału pobłyskiwały i z tryumfem rozglądały się po tłumie, z tłumu ozwał się głos:
— Ja, Lidyjczyku, przekładam swoją czarną