Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liwie po włosach dziecka powiódł. Potem babka z wnuczką zniknęły za drzwiami izdebki sąsiedniej, a pan Cyryak, gniewnie mruknąwszy: »Psom braty!« — trzasnął drzwiami i wyszedł. Sąsiedzi, śmiejąc się i drwiąc, porozchodzili się w różne strony, a Mruk i Piszczałka, z domu wypadłszy, każdy na podwórku swojem konie do wozów zaprzęgać poczęli. Do miasta śpieszyli o opiekuństwo nad Naścią starania czynić.
Rzutniejszy, roztropniejszy, lepszą opinię od brata mający, Mruk zwyciężył i prawnym opiekunem sieroty zamianowany, w poojcowskim jej domu zamieszkał, rolę do tego domu przynależącą uprawiając i wszelkie pożytki z niej ciągnąc. Przez pewien czas ani do głowy mu nie przychodziło, aby kiedykolwiek mogło być inaczej, jednak, przyjść musiało, bo dziewczynka rosła, na podlotka wyrosła, i ludzie, zazwyczaj długą pamięć, gdy o zaszkodzenie komu idzie, mający, szeroko gadać o tem poczęli, że córka, po nieboszczyku Franciszku Tuczynie pozostała, aktorką jest i rychle pewno za mąż wyjdzie. Schwycą, oho! aktorkę, choćby i niezupełnie dorosłą jeszcze, za mąż schwycą, bo w dodatku jest też ona i nieszpetna! Choćby zresztą i szpetną była, ziemia człowiekowi każdemu, z dziadów i przeddziadów na roli siedzącemu, tak pożądana i umiłowana! A no, racya! Tu-