Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cóż dopiero teraz, kiedy szło o rzeczy tak niesłychanie ważne, o cały, rzec można, los jego i jego dzieci! Więc na cienkie piszczenie brata grubym basem odpowiadał, że wprzód skona, aniżeli stąd ustąpi, że na progu tej chaty razem z całem plemieniem swem legnie, i kto inny chyba po trupach ich do niej wejdzie, że brat Dominik ubogim jest dlatego, że do pracy skorym nigdy nie bywał, a on, który pracą a troską ręce sobie guzami i serce krwawemi ranami okrył, próżnującym leniwcom do dziedzictwa nieboszczykowego wstępować nie pozwoli i polem, ani gospodarstwem nawet dzielić się nie myśli, tylko tyle, ile i kiedy mu się będzie podobało i według własnego jedynie postanowienia i zarządzenia. Jak to? Polem i gospodarstwem nawet krzywdziciel ten dzielić się natychmiast nie zamierza! Tego było już za wiele! Usłyszawszy to, do sprawy wmieszały się i kobiety, a gdy tylko one się wmieszały, dwaj bracia ku czuprynom swym ręce podnieśli, przyczem Tuczyna Mruk, barczysty i w sobie skupiony, nad długim i cienkim bratem zwycięstwo odnosił, Tuczyna Piszczałka piszczał i skwierczał jak tysiące na raz duszonych szczurów, a tęga w ciele i rumiana na twarzy Piszczałkowa z tyłu szwagra zaszedłszy, miotłą po plecach go waliła, w zapalczywości swej ani ba-