Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/434

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łowany i do najwyższego stanu exaltacyi magicznym jego dźwiękiem prowadzony, na ratuszu o republikę dopominał się. Widzieliście jak wyrobnik do zgromadzonego rządu przez bagnety przedzierał się, pierś obnażał, nóż podawał, i wołał: albo mię zabij, albo mi daj republikę. Forma więc dawna, przed kilkódziesięcią laty użyta, teraz wywołana, a taki czar wywierała! Chociaż, sami to wiecie, że przez cały czas trwania Restauracyi i konstytucyjnego królestwa, formę tę umyślnie hańbą okryć, krwią ohydzić i z oczu usunąć, wszędzie, a nawet w edukacyi publicznéj, rządu staraniem było.
Tak samo działo się w Polsce przed powstaniem 1830 r. Nauczyciele którzy młodzież wychowywali, może bezwinnie, lecz systematowi Caryzmu, który na zjednoczeniu cielesném stoi, usługując; a może też z powodu przygasłego na czas ducha polskiego, od myśli republikańskiéj polskiéj młodzież odstręczali; nabywając ją anarchją, jéj przypisując wszystkie nieszczęścia kraju. Natomiast zaś wpajali w młodzież potrzebę zgody, przez zgodę nie rozumiejąc: tak jak być powinno: godzenia się na jedno w duchu miłości i prawdy; lecz wystawiali zgodę jako bezwarunkowe poddanie się woli jednego człowieka, niepomni na to, że Ewangelia sama od takiego poddania się błyskawicami sądu ostatecznego odstrasza; że sama natura święta i wysoka ducha polskiego, nigdy na takie poddaństwo zgodzić się nie powinna. Jakoż wyexaltowana temi naukami młodzież, zawsze nad cel ofiarami swojemi wylatująca, zaprzysięgła w duchu, że w pierwszéj chwili gdy ją wskrzeszenie Polski do ofiary zawoła, myśli swoich, ani uczuć rozsądzać