Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DON FERNAND.

Króla godność w tobie cenię,
I każdym to stwierdzam czynem
To prawo, które zamyka        110
Zakon Boży: że nad gminem
Król ma sobie berło dane,
I ma mieć od niewolnika
Posłuszeństwo – więc złamane
Członki, przed twoją osobą        115
Prostując, stanę przed tobą,
Nim przed Panem Bogiem stanę. –
Wiedz, że Król, skąd nie bądź, nosi
Taką powagę, moc Bożą,
Tak się w nim siły wielmożą:        120
Że krew, co mu ciało rosi,
Musi wstać w ciała nicestwie
I zaświadczyć o królestwie,
Do cnót królewskich się dostać.
Wiec nie tylko króla postać,        125
Ale i cnót świadczy żywość,
W sercu, łaska, sprawiedliwość,
I inne cnoty mocarza.
A to prawo podług wzorów
Boskich, do natury tworów        130
Przechodzi, i tak przeraża
Samą dotkniętą naturę:
Że prawa prosto idące,
O te twory królujące
Zbiwszy, nieraz cofa w górę,        135
I cud robi niesłychany,
Jak niegdyś Boże Jordany. –
I tak: pomiędzy zwierzęty
Lwu się królestwo należy,
Ten kiedy grzywę najeży,        140
I kudłami stanie wzdęty
Jak ogromna fala złota
Co źwierzę przed sobą goni:
To mu królewska istota
Pastwić się nad jeńcem broni.        145
A patrz na mórz błękit siny;