Bracia niech wam Bóg pomaga
I szczęści.
Jakie katusze!
O jaka nędza na świecie?
Wy dwaj ze mną zostaniecie? 35
Ach ja, Panie, odejść muszę.
Ciebie mi zawsze potrzeba
Przy boku, bez ciebie się smucę.
Panie, ja zaraz powrócę,
Pójdę tylko szukać chleba 40
Abyś miał co jeść, dziś rano
Nie jadłeś. O! biada! biada!
Odkąd Muleja zabrano,
Ziemia zdaje się zapada
Pod nami, okropna puszcza 45
Szerzy się, wszystko opuszcza!
A straszliwa blada nędza
Ciągle nam karku dopędza,
Wczoraj jak straszydło krwawe,
Dziś suchsza, bladsza od trupa. 50
Bo kiedy biegnę po strawę,
To łajdactwo tego kupa,
Co po wioskach, Panie, siedzi:
Pomna na zakaz surowy,
A bojąc się że ją śledzi 55
Jaki Argus stu okowy
Od Króla stawiony na to:
Chleba ani za opłatą