Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
DON FERNAND.

Bracia niech wam Bóg pomaga
I szczęści.

PIERWSZY NIEWOLNIK.

Jakie katusze!

DRUGI NIEWOLNIK.

O jaka nędza na świecie?

(Niewolnicy odchodzą.)
DON FERNAND.

Wy dwaj ze mną zostaniecie?        35

DON ŻUAN.

Ach ja, Panie, odejść muszę.

DON FERNAND.

Ciebie mi zawsze potrzeba
Przy boku, bez ciebie się smucę.

DON ŻUAN.

Panie, ja zaraz powrócę,
Pójdę tylko szukać chleba        40
Abyś miał co jeść, dziś rano
Nie jadłeś. O! biada! biada!
Odkąd Muleja zabrano,
Ziemia zdaje się zapada
Pod nami, okropna puszcza        45
Szerzy się, wszystko opuszcza!
A straszliwa blada nędza
Ciągle nam karku dopędza,
Wczoraj jak straszydło krwawe,
Dziś suchsza, bladsza od trupa.        50
Bo kiedy biegnę po strawę,
To łajdactwo tego kupa,
Co po wioskach, Panie, siedzi:
Pomna na zakaz surowy,
A bojąc się że ją śledzi        55
Jaki Argus stu okowy
Od Króla stawiony na to:
Chleba ani za opłatą