Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zostawił pogrzebanego.
Bo ja z żywota mojego
Taką rzecz pokorną zrobię:
Jakbym na prawde był w grobie,
Wspomnienia ludzi nie warty,        480
Z oczu ludzkich i z myśli już starty. –
Chrześcjanie! Xiąże Fernand już skończył!
Losom swoim on jeszcze nie sprostał,
Lecz co do was, czas służby już wybył. –
Maury! oto niewolnik wam został. –        485
Niewolnicy! brat jeden wam przybył.
Aby nędzę z niedolą połączył,
I łzy swoje połączył z waszemi.
Wy niebiosa! oto człowiek na ziemi
Panu swemu kościoły zakłada.        490
Założone podpiera na skale.
Morza morza! do fal waszych pada
Jedna łza co powiększy wam fale;
A wy góry! oto człowiek pospołu
Ze zwierzęty do jaskiń ucieka;        495
Wichry! wichry! oto nędzarz was z dołu
Westchnieniami zaklina i wścieka;
A ty ziemio! oto garstke popiołu
Rzuca tobie i zewłok człowieka
Co z robaków twoich włoży laury...        500
A to wszystko by ten król i te Maury,
I ten Infant i ziemi gdzieś końce,
Chrześcijanie i xiężye i słońce,
I niebiosa i ziemia i chmury,
I zwierzęta i morza i góry;        505
I kto jeszcze na powietrzu przytomny
A pieczęć żywota nosi
Tu widzieli: — jak xiąże niezłomny,
Wiarę swoją przeświętą podnosi,
W obronie praw Bożych stawa,        510
I przed Maurami wyznawa
Jego Przenajświętsze Imie.
A choébym w działowym dymie,
Śród mieczów i ludzkich grotów,
Bronił od ludzkiéj obrazy        515