Strona:PL Chałubiński - Sześć dni w Tatrach.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liny Pięciu Stawów tak, te mu ta przechadzka z pewnością za cztery Zawraty starczyła.
Ale otóż jesteśmy na Wadze. Krótko tu bawimy, widoki ztąd na wszystkie strony zajmujące, a choć nam dobrze znane, nigdy ich się dość napatrzeć nie można. Ale dzień ku schyłkowi. Zdawałoby się, że bez namysłu obierzemy drogę do Czeskiego i Doliny Białej Wody, gdy nagle, nie wiem już dobrze w czyjej głowie, zabłysła myśl pójścia jeszcze na Rysy, a stamtąd wprost na dół do Morskiego Oka. Wszakże to wycieczka bez programu!
W kilkanaście minut stoimy na jednym, potem na drugim szczycie Rysów. — P. Stanisław, który tu jest pierwszy raz, wyskoczył przed nami jeszcze, aby się dłużej nacieszyć widokiem uchodzącym powszechnie za jeden z najpiękniejszych w całych Tatrach. Co za rozmaitość. Pod stopami w straszliwej przepaści Morskie Oko, a dalej nieco „Rybie“ jakby jakieś zaklęte zwierciadła wśród labiryntu granitowych kolosów. Zdaje ci się, zawisłeś w powietrzu nad tym czarownym obszarem. To złudzenie powiększa się, jeśli naraz odwrócisz się w przeciwną stronę. Tu bowiem jakby powtórzone te same motywa, ale prawie nad tobą. Bo choć stoisz na 7300 stóp, ale Wysoka i mało jej ustępujący Ganek prostopadłemi ściany sterczą wyniośle nad głową twoją, a u stóp ich śnieżna dolina ze Zmarzłym Stawem i niższe od niego Czeskie, ze swoim pysznym wodospadem. Jeszcze inne stawy widzisz w Mięguszowskiej Dolinie zamkniętej od północy szczytami tegoż nazwiska. W głębi przed tobą Baszta, Hruby Wirch i Krywań jakby oddzielna twierdza z licznemi niebotycznemi